Dla amerykańskich żołnierzy z 25 Dywizji Piechoty, stacjonujących w przygranicznej prowincji Tay Ninh, Nowy Rok zdawał się mijać spokojnie, acz pracowicie. Amerykanie, w sile dwóch kompanii, zajęli pozycje obronne tuż przy granicy z Kambodżą, a przy okazji zorganizowali lądowisko dla helikopterów, które miały dostarczyć zaopatrzenie. Miejsce to było o tyle istotne, iż dawało możliwość patrolowania części pobliskiego Szlaku Ho Chi Minha, którym z Północy spływało zaopatrzenie dla partyzantów.
Obecność wojsk USA w tak ważnym rejonie nie mogła pozostać niezauważona przez ich przeciwników. W stronę Amerykanów ruszyło blisko 2,5 tysiąca żołnierzy Ludowej Armii Wietnamu i partyzantów Viet Congu. Siły te, wspierane ogniem moździerzy i artylerii, miały uderzyć w trzech falach, z których pierwsza zalała amerykańskie pozycje o 23:30, na krótko przed wygaśnięciem noworocznego zawieszenia broni…